Już blisko 40% uczniów szkół średnich nie uczęszcza na lekcje religii. Tak wynika z danych w dużych miastach. Jednak w tych mniejszych można zaobserwować podobną tendencję. Religia jest przedmiotem nieobowiązkowym. Dyrektorzy szkół na początku roku szkolnego powinni zebrać informacje na temat zainteresowania uczęszczania na te zajęcia. Zazwyczaj jednak odwracają kota ogonem i wymagają od uczniów, którzy nie są zainteresowani taką nauką, wypisania się z religii. Portal fakty.pila.pl przywołuje wypowiedź Ewy Wichłacz, wicedyrektorki I Liceum Ogólnokształcącego w Chodzieży, z której wynika, że ponad 100 na 386 nie chodzi na religię. Jak zaznacza „wcześniej były to zdecydowanie niższe liczby”.
Według rocznych statystyk kościelnych w roku szkolnym 2018/2019 w diecezji gnieźnieńskiej na religię uczęszczało 83% wszystkich uczniów, w bydgoskiej 89,4% a w poznańskiej nie udało się instytucji kościelnej ustalić tych danych. Aktualnie zdalne nauczanie nie sprzyja obecności na katechezie. Uczniowie często logują się tylko na początku lekcji, kiedy sprawdzana jest obecność, a następnie albo wyłączają dźwięk albo wylogowują się po jakimś czasie. Powodem rezygnowania z zajęć religii są również treści jakie przekazują księża oraz katecheci.
Kilka przykładów podaje serwis edziecko.pl:
"Katechetka mówiła, że kobieta powinna nosić spódnice do kostek, siedzieć w domu i gotować".
„Uczył mnie ksiądz, który skutecznie zniechęcał do brania udziału w lekcjach, gdyż w mojej opinii zaprzeczał założeniom Kościoła. Nie było w nim miłosierdzia, szacunku do bliźniego itd.”.
„Zrezygnowałam z lekcji religii w połowie pierwszego semestru drugiej klasy liceum. Jestem osobą wierzącą, jednak stwierdziłam, że daleko mi do tematów, które były poruszane na lekcji. Pozwolę sobie zacytować zdanie, które szczególnie utkwiło mi w pamięci - 'jeśli ktoś nie jest pewny swojej płci, niech pójdzie się wykąpać, dotykać i upewnić'.”
„Każda osoba, która 'uczyła' mnie tego przedmiotu, skupiała się na wpajaniu do głowy twierdzeń typu 'ludzie LGBT+ to nie ludzie/ludzie zboczeni/chorzy psychicznie', co było zachowaniem po prostu obrzydliwym. W tym wszystkim najbardziej spodobało mi się, jak w momencie wypisania się z religii katechetka spytała, czemu wziąłem rozwód z Jezusem”.
„Zrezygnowałam z udziału w katechezie po tym, jak katechetka próbowała mi wmówić, że kobiety, które w małżeństwie są bite, oszukiwane, nieszanowane, są głupie, bo to one wyszły głupio zakochane za mąż”.
„Po prostu ksiądz mówił głupoty i stawiał nielogiczne tezy. Jakie? Mówił na przykład, że 'leki to samookaleczanie', 'chodzenie drogą obok cmentarza to zniewaga' a 'jedzenie fast foodów to brak szacunku do siebie'”.
Pomimo ciągle spadającej ilości uczniów, którzy uczestniczą w lekcjach religii w szkołach powiatu wągrowieckiego nadal wydawane są miliony na katechetów, którzy uczą w coraz bardziej pustych klasach. Jak informuje na swojej stronie na Facebooku „Cena Katechezy” Paweł Nijakowski z inicjatywy Świecka Szkoła WLKP w minionym roku szkolnym mieszkańcy powiatu wągrowieckiego zapłacili na pensje katechetów ponad 2 868 000 złotych. Tyle miasta, gminy i władze powiatu musiały wydać, aby odbyły się lekcje religii. Dokładnie sytuacja wygląda następująco: Starostwo Powiatowe w Wągrowcu wydało 747 010,89 zł, miasto Wągrowiec 617 770,64 zł, gmina Wągrowiec 448 291,35 zł, gmina Damasławek 201 933,37 zł, Skoki 209 394,20 zł, Mieścisko 217 457,69 zł, Gołańcz 331 290 zł i Wapno 95 007,00 zł. W 1747 szkołach w kraju nie ma religii. Żaden uczeń nie zgłosił się na te lekcje.
Zaledwie dekadę temu takich szkół było o blisko połowę mniej.
(Maciej Januchowski)