Nowa jednostka kultury w Gnieźnie wywołała wiele emocji zanim została powołana do życia. Uchwałę o ustanowieniu samorządowej instytucji kultury pod nazwą Stolica eXperymentu miejscy radni podjęli podczas ostatniego posiedzenia. Za przyjęciem głosowało większość radnych, od głosu wstrzymał się jedynie Jarosław Mikołajczyk przewodniczący Komisji Promocji, Kultury i Turystyki, według którego projekt wzbudza wątpliwości.
Spółka Stolica eXperymentu rozpoczęła działalność edukacyjną w czerwcu zeszłego roku. Odbywają się tam zajęcia z szeroko pojętego programowania i robotyki. Podmiot jako spółka nie może aplikować o niektóre dofinansowania. Jak tłumaczy Joanna Śmigielska zastępczyni prezydenta Gniezna, powołanie instytucji kultury o tej samej nazwie było niezbędne do wydatkowania pieniędzy w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Chodzi o to, by nie stracić 6 milionów złotych.
Pieniądze mają posłużyć do sfinansowania zajęć w Stolicy eXperymentu dla wszystkich uczniów szkół podstawowych z terenu powiatu gnieźnieńskiego. W sumie to ponad 12 tysięcy dzieci. Projekt edukacyjny potrwa trzy lata i ma być realizowany w siedzibie spółki, w partnerstwie z gminami i powiatem, a wymagane 20% wkładu własnego będzie rozłożone na wszystkich partnerów ZITu.
Wśród osób zaniepokojonych powołaniem drugiej wersji Stolicy eXperymentu jest Kamila Kasprzak-Bartkowiak aktywistka społeczna i animatorka kultury. Jak pisze w mediach społecznościowych: "udajemy instytucję kultury żeby zdobyć środki na „ponoć potrzebną” placówkę, a realnym ośrodkom kultury nic nie dajemy! [...] prezes, który objął swą funkcję jeszcze przed faktycznym działaniem edukacyjnym placówki – zarabia rocznie ponad 200 tys. zł, co możemy przeczytać w jego oświadczeniu majątkowym, które jest publicznie dostępne na stronie UM, czyli [...] otrzymuje więcej niż niejeden dyrektor szkoły!" Kasprzak-Bartkowiak pyta też o to, dlaczego prace nad projektem powołania instytucji kultury i jego opiniowanie zlecono komisji oświaty a nie komisji kultury oraz o etat księgowego, finansowany z miejskiego budżetu. Jak tłumaczy Śmigielska, kontrasygnata głównego księgowego dotycząca zobowiązań wynika z ustawy o finansach publicznych, stąd konieczność zatrudnienia takiej osoby, która będzie pracowała w wymiarze pół etatu. Prace zlecono komisji oświaty, bo nowo powołana instytucja będzie się zajmować głównie edukacją a nie działalnością kulturalną. Zastępczyni prezydenta podczas posiedzenia Rady Miasta została też zapytana o wynik finansowy spółki, na co odpowiedziała, że nie wie. Tymczasem oficjalnie dostępna informacja wskazuje na straty rzędu ponad miliona złotych za 2023 rok.