Pochodzący ze Żnina Dawid i Wojciech Wierzelewscy uratowali rodzinę z Dąbrowy w gminie Damasławek, które dom stanął w płomieniach w nocy 1 stycznia. Zauważyli dym i zaczeli ratować życie, jak się później okazało, szcześcioosobowej rodziny.
- Pan Wojciech jest zawodowym kierowcą, pierwszego stycznia oddał bratu przysługę i odbierał go z zabawy sylwestrowej w Damasławku. Pomimo wcześniejszych planów kierowania się na Żnin, to panowie zmienili plany i jak stwierdził podczas późniejszej rozmowy pan Dawid „Bogu dzięki, że powiedziałem bratu, żeby jechał na Janowiec”. - relacjonuje Domin Zieliński z wągrowieckiej policji, który rozmawiał z bohaterami i dodaje: - Po drodze zauważyli dym wydobywający się z jednego z domów. Ulica była pusta, a wokół żywej duszy. Mężczyźni pobiegli do domu i zaczęli dobijać się do drzwi alarmując o zagrożeniu, w tym samym momencie powiadomili straż pożarną. Jak się okazało w domu przebywała sześcioosobowa rodzina – wszyscy spali.
Dawid i Wojciech Wierzelewscy sami nie czują się bohaterami, gdyż jak stwierdzili "każdy na ich miejscu zachowałby się tak samo".
Relacja Dominika Zielińskiego z wągrowieckiej policji.
(Maciej Januchowski)